
Problem z pasjami polega na tym, że trudno jest o nich zapomnieć. Tym bardziej, jeżeli obszar potencjalnych zainteresowań jest szeroki – i obejmuje rozmaite dziedziny. Życie bez pasji i namiętności jest nieciekawe i monotonne. Nie wiem, nie znam tego stanu. Lubię być zaangażowany w realizację hobby – wchodzę w to całym sobą. Oto kilka „zajawek”, które na różnym etapie życia były dla mnie istotne.
- Canicross i trailrunning
- Góry, wspinaczka, aktywność sport.
- Studio nagrań
- Audio vintage, muzyka, Marantz
- Zegarki, zdjęcia, inne pasje
Canicross & TrailRunning
Jedna z pasji, do których prędzej czy później wrócę. Dawniej sporo biegałem, przełomem był tydzień, w którym (niedziela-niedziela) przebiegłem dwa maratony: Orlen Marathon w Warszawie oraz Cracovia Marathon w Krakowie… zdając sobie sprawę z tego, że potrzebuję odmiany biegowej. Oto mój były „personalny trener” – pies rasy Siberian Husky, o imieniu Pandora. Rywalizacja biegowa między mną a czworonogiem – albo ja zmęczę psa, albo pies mnie – dawała obopólne korzyści: pies był solidnie „wybiegany”… a ja miałem dodatkowy bodziec do monotonnego treningu.
Psy rasy siberian husky potrzebują długich wybiegań – nasz kilometraż szybko się zwiększał; potrafiliśmy dobić do maratonu, zdarzały się (wspólne) dłuższe dystanse niż magiczne 42 kilometry.





Aktywność górska i trekkingowa


Wspinaczka i góry. Synonim kobiety: pięknej, ale niebezpiecznej. Kuszącej swoimi powabami, lecz niekiedy ciągnącej w otchłań. Kapryśne i wymagające – ale umiejące uwolnić zasoby szczęścia i endorfin w nieprawdopodobnych ilościach. Poświęciłem górom – w rozmaitej formie – sporo czasu w moim życiu; uzbierałoby się (z przerwami) kilkanaście lat. Zabrały mi sporo przyjaciół, dużo zdrowia i nerwów… w zamian zyskałem rzeczy niepoliczalne.
Góry, te niskie i te nieco wyższe, stanowią nieodłączną część mojego życia. Przez blisko 7 lat półzawodowo zajmowałem się tematyką górską: jako eksplorator, organizator, dziennikarz. Byłem przysypany przez lawinę w Alpach, odmrożony przez ekstremalne temperatury i wiatr, zostawiony na łaskę losu i żywiołów. Poprzez wyjazdy eksploracyjne i trekkingowe w różne części świata, nabyłem umiejętności radzenia sobie w (prawie) każdym terenie górskim i w (prawie) każdych okolicznościach.
Wiem, czym jest euforia związana z osiągnięciem celu; znam też gorzki smak klęski. Otarłem się kilka razy o śmierć, na zawsze w górach zostało paru moich przyjaciół…
Ważniejsze zdobyte szczyty:
- Muztagh Ata, 7546 m n.p.m. (Pamir Wschodni, Chiny);
- Aconcagua, 6962 m n.p.m. (Andy, Argentyna);
- Elbrus, 5642 m n.p.m. (Kaukaz, Rosja);
- Mont Blanc, 4808 m n.p.m. (Alpy, Francja);
- Dufourspitze, 4634 m n.p.m. (Alpy, Szwajcaria);
- Mount Rainier, 4392 m n.p.m. (Góry Kaskadowe, USA);
Ważniejsze odbyte i zorganizowane wyprawy:
- TransSiberia, 1999 r.
- Ekspedycja SouthAmerica, 2000 r.
- Korona Gór Polski „28w21”, 2001 r.
- Pamir, 2002 r.
- Elbrus, 2004 r.
- European Summits Project 2007-2008 r.
- Delikatne Dotknięcie Azji, 2008 r.
Inne doświadczenie górsko – wyprawowe:
- jestem pierwszym zdobywcą Korony Gór Polski w trakcie jednej wyprawy (2001 r.);
- w ramach European Summit Project i innych ciągu ostatnich kilku lat zdobyłem najwyższe szczyty takich krajów jak: Finlandia, Norwegia, Szwecja, Słowenia, Francja, Irlandia, Szkocja, Chile, Rosja, Szwajcaria, Australia, Słowacja, Austria, Ukraina, Argentyna, Polska, Czechy, Mołdawia, Grecja, Litwa, Łotwa, Estonia, Belgia, Holandia, Luksemburg, Węgry;
- poczynając od 1995 roku, w ciągu kilkunastu lat dokonałem szeregu przejść tras trekkingowych i turystycznych na Grenlandii (Arctic Circle Trail), w Pirenejach (Haute Randonnée Pyrénéenne), na Korsyce (GR20), w Szkocji (Munro’s), Skandynawii (Haltiatunturi Border), na Kaukazie (Kazbek), a także w Alpach, Andach, Tatrach i innych górskich rejonach świata;
- wspólnie z partnerami na przestrzeni kilkunastu lat (od 1997 roku) zorganizowałem i zrealizowałem szereg wypraw trekkingowych do ponad 30 państw świata;
Studio nagrań


Co nam dawało Audio Studio? W dużym skrócie: mnóstwo radości! :) To miejsce, gdzie mogliśmy się wyżywać i realizować. Dysponowaliśmy możliwością rejestrowania wielośladowego (a co za tym idzie nagrywania „na setkę”), jak również opcją miksowania materiału przez inne zewnętrzne urządzenia (hardware). Wygłuszenie całości – w tym przypadku panele Apama Acoustic – oraz przygotowanie soniczno-akustyczne pomieszczenia (pułapki basowe, rozpraszacze) dawało interesujące możliwości do… SŁUCHANIA MUZYKI. Tak po prostu. Dla siebie, a także dla znajomych, mogliśmy między innymi:
- zrealizować nagranie;
- nagrać demo, singiel, lektora, płytę;
- wyprodukować w zasadzie każdy możliwy podkład dźwiękowy;
- zrobić mix i mastering materiału audio;
- pobawić się w karaoke na naprawdę wysokim poziomie :)
Jaki sprzęt wstawiliśmy do środka? Aphex, Eventide, Line6, interfejsy M-Audio, mikrofony Beyerdynamics, Sennheiser, Shure – to tylko początek listy. Odsłuchy na sprzęcie Marantza plus norweski Electrocompaniet. Paczka Marshalla. Kultowa Mesa Boogie (Single Rectifier 24/h, a niekiedy Roadking). Odrębnym tematem są gitary: od egzemplarza używanego kiedyś przez Grzegorza Skawińskiego, poprzez customowego Fendera, skończywszy na gitarze, którą wyprodukował mój przyjaciel, parający się również lutnictwem.
Projekt obecnie jest w fazie zawieszenia. Wciąż dochodzą nowe pomysły, poprawki, zmiany, idee na sprzęt (perkusja i stół montażowy). I tak zapewne będzie cały czas – w końcu na tym polega hobby…
Vintage audio, Marantz, muzyka


Zegarki, zdjęcia, inne pasje


——————————
Lubię również złapać w kadr aparatu coś, co zwróciło moją uwagę. Zdjęcia robię dla siebie – tak, aby uchwycić daną chwilę. I nie jest dla mnie ważne, czy zdjęcie jest ziarniste, rozmyte, zrobione lustrzanką czy telefonem komórkowym. Ono ma opowiadać historię – być tym ogniwem, które uruchamia wyobraźnię, powodując powrót wspomnień o ludziach, miejscach, zdarzeniach. I znów można wszystko przeżywać, stojąc z boku. Bo przecież fotografowanie to w gruncie rzeczy akt nieinterwencji.

